Dlaczego tak trudno wdrożyć Scrum?

Każdy, kto zetknie się ze zwinnym prowadzeniem projektów – powie – to jest super podejście! Kto potrzebuje coś więcej: zespołowi nikt nie mówi jak ma coś zrobić, klient jest szczęśliwy ponieważ skupiamy się na jego potrzebach i dostarczamy działający produkt. Ba. … nawet zarząd jest wniebowzięty, bo klient jest zadowolony, nie ma problemów z dewelopmentem a jest i większy zwrot z inwestycji, bo przecież wykonujemy dwukrotnie więcej pracy w połowie założonego czasu!

Wow!

Jakie to jest cudowne! Rzucamy się na wiedzę (książki, artykuły, szkolenia), wdrażamy czekamy kilka tygodni, nawet miesięcy i co? … I nic! Jeden wielki zawód, przecież miało być tak pięknie i wspaniale. W pierwszych akapitach Scrum Guide autorzy piszą:

„Scrum jest:

  • lekki,
  • łatwy do zrozumienia,
  • trudny do opanowania”

Scrum Guide™ Ken Schwaber i Jeff Sutherland

No właśnie, Scrum jest lekki i łatwy do zrozumienia. Dzieje się tak dlatego, że lektura Scrum naprawdę taka jest, bo przecież mówi nam o tym jak będzie dobrze, jak niewiele trzeba aby wszystko naprawić – przecież po zwinność sięgamy kiedy jest źle a nawet beznadziejnie. Książki i artykuły naprawdę doskonale sprzedają ideę Scrum, ponieważ zwinność wynikająca z Scrum Kanban, XP itd. naprawdę działa. Podawane przykłady wdrożeń w firmach, które istnieją i mają się dobrze. Wszystkie te informacje, docierające do nas są logiczne i łatwe w zrozumieniu. Doskonale rozumiemy ramy postępowania, wartości – nawet wdrożyliśmy już cały proces.

Dlaczego jednak to nie działa?the_art_of_doing_twice_the_work_in_half_the_time

Jest pewnie wiele powodów, ale jest jeden najważniejszy który zauważyłem w czasie mojej pracy z zespołami oraz organizacjami. Jest nim „świadomość”. Świadomość bycia zwinnym a nie sposób w jaki pracujemy. Jaka jest różnica w byciu zwinnym a pracować w sposób zwinny?

Możemy zrozumieć ten cały Scrum i wdrożyć jego zalecenia bardziej lub mniej rygorystycznie. Czy to ma znaczenie – oczywiście – ale nie o to tutaj chodzi. Możemy coś wdrożyć, ba …. nawet rozumieć co robimy ale nie mieć głębokiej świadomości tego dlaczego to robimy. Najgorsze jest to, że nie zdajemy sobie sprawy z tego faktu. Przecież my wiemy doskonale czego nam potrzeba – nawet dostosowujemy parę rzeczy do naszych potrzeb – bo przecież jesteśmy zwinni. I nadal nic! Przykłady takiego dostosowania możemy mnożyć:

  • Komitet Właścicieli Produktów – pomimo, że ma być wyłącznie jeden,
  • Zmiana kontroli na samo-organizujący się zespół,
  • Brak decyzyjności Właścicieli Produktów – wynikającej z braku odpowiedzialności za zwrot z inwestycji (ROI) oraz ponoszone koszty (TCO),
  • Brak feedbacku klienta,
  • Brak przejrzystości współpracy,
  • Złe postrzeganie samo-organizacji przez zespoły,
  • Postrzeganie ciągłego rozwoju jako stratę czasu,
  • Brak skupienia na potrzebach klienta a w efekcie na produkcie,
  • Przedkładanie własnych potrzeb od potrzeb produktu/zespołu (w kontekście pracy),
  • Brak stosowania wartości Scrum (przyp.:  odwaga, skupienie, zaangażowanie, szacunek, otwartość)
  • Brak chęci do naprawy – prościej przecież wymienić :-),
  • Próba dostosowywania kluczowych reguł Scrum do własnych widzi-misie – bo przecież zwinność na tym polega!
  • itd. ….

Prawda jest taka, że dopóki nie zdobędziemy się na większą świadomość zwinności, te wszystkie wymienione dysfunkcje będą nas gnębić i nie będziemy w stanie naprawdę zwinnie pracować. Pogłębienie świadomości jest wymagane aby odblokować możliwości tkwiące w nas samych. Jeżeli tego nie zrobimy wcześniej czy później dojdzie do różnorakich konfliktów i wszystko się rozpadnie jak domek z kart, a wiatr rozwieje te karteczki po świecie – razem z zapisaną w nich zawartością. Tak się przecież dzieje, czy ktoś chciałby zaprzeczyć? 😦

Z doświadczenia wiem, że ciekawszy kontent pracy jest tylko chwilowym panaceum. Taką pigułką na otępienie zmysłów. Jeżeli sami nie będziemy dążyli do zmian, to nasze bolączki dorwą nas wcześniej czy później.  Kluczem do zwiększania świadomości i w dalszej perspektywie większego zaangażowania i ciągłego rozwoju (wkońcu jest to istota zwinności) są nasze chęci. Wystarczy przejawić tylko ochotę pogłębienia świadomości, to z czasem stanie się jasne jak słońce co robimy dobrze a co źle. Aby to pragnienie zaistniało wystarczy tylko słuchać, dyskutować i dopytywać się. Nikt nie każe nam czytać tych trudnych książek, mamy natomiast w pobliżu ludzi, którzy posiadają taką wiedzę i chętnych się nią dzielić (Scrum Masterzy). Wystarczy zacząć współpracować. Pytanie przy kawie czy krótka dyskusja i bycie otwartym na argumenty wiele mogą zmienić. Przestać narzekać i zabrać się do roboty bo nikt nie mówił, że zwinność oznacza mniej pracy. Scrum nie Scrum ale pracować trzeba, chodzi tylko o to jak przyjemna ta praca będzie.

Podsumowując, to właśnie brak zmiany własnego podejścia do pracy i zachowań jest największym blokerem zwinności, bez względu na pozycję i stanowisko. Musimy zmienić postrzeganie naszego środowiska pracy aby uruchomić ciągłe doskonalenie. Aby to zapoczątkować potrzebna jest „ciągła chęć” oraz mniej zrzędzenia. Tego wszystkim życzę, ponieważ zmiana nastawienia zawsze coś przynosi – oby tylko te dobre rzeczy. Musimy tylko chcieć!

Co myślicie o takim następstwie?

„ciągła chęć” => „ciągłe doskonalenie”